Już nawet nie wiem, co konkretnie powinnam Wam napisać. To nie tak, że porzuciłam bloga i nie dokończę opowiadania. Mam na głowie magistra, myślenie o przyszłości, która mnie przytłacza, pewne problemy ze sobą. Jakoś w tym wszystkim straciłam "coś". Ciężko mi to konkretnie ująć. Przepraszam, że zawiodłam. Nie powinnam była podawać wtedy miesiąca. Nie wiem kiedy coś się pojawi. Muszę przeczytać to opowiadanie jeszcze raz, powtórzyć sobie wszystko i przede wszystkim wrócić do siebie.
Jeszcze raz przepraszam.
Ketere.
Jest! Wierzyłam, że się w końcu odezwiesz, dlatego praktycznie codziennie sprawdzałam tego bloga. Oczywiście to nic, skoro masz problemy, to zajmij się ich rozwiązaniem. Pisanie musi być przyjemnością, a nie obowiązkiem, więc nie śpiesz się z tym powrotem, poczekaj na wenę, na chęci, oraz wolny czas! I może lepiej by było, żebyś pisała sobie na razie w domu, bez publikacji i zaczęła to wstawiać, mając parę notek więcej, wtedy w czasie publikowania będziesz mogła również pisać, bez martwienia się o terminy! Bo nikt ich nie lubi xD Taka moja rada!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę, żeby wszystko się jakoś ułożyło :* I napisz co jakiś czas co u Ciebie!
Dziękuję za wyrozumiałość :)
UsuńW końcu natchnienie wróci gdy wszystko się naprostuje. Nie ma co się spieszyć, a chęć do posania sama powróci.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
Znalazłam dopiero jakiś czas temu tego bloga, ale i tak wytrwam i poczekam ( jak inne osoby które też tu zaglądają) ^ ^.
Powodzenia. Terminy są nie ważne c; w końcu znajdziesz ten odpowiedni moment ^.^
Bardzo się cieszę, że napisałaś cokolwiek !
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas odwiedzałam bloga z cichą nadzieją, że natknę się na jakikolwiek znak od Ciebie i w końcu jest :)
Powodzenia, wytrwałości i jak najszybszego powrotu do siebie - to najważniejsze. Wena za jakiś czas napewno wróci <3
Pozdrawiam W.
Mam nadzieję, że Twoje problemy niedługo się rozwiążą same. Póki co - jeśli nie masz ochoty pisać, nie pisz.
OdpowiedzUsuńI pamiętaj że dokończenie opowiadania nie jest Twoim obowiązkiem. Nie musisz tego robić. I jeśli nie będziesz chciała, to się nie zmuszaj.
Zajmij się sobą, magisterką, spróbuj znaleźć równowagę i przestać obawiać się przyszłości.
I dbaj o siebie. c:
Na Twojego bloga trafiłam stosunkowo niedawno... Zarwałam pól nocy, żeby przeczytać jedno z twoich opowiadań. A dokladnie Szczególny stan umysłu. Zakochałam sie w nim i bardzo żałuję, ze bylo takie krótkie i ze skończyło sie w ten sposób...ja to bym to jakos pociągnęła jeszcze. Myślałam, ze bardziej ich wszystkich pomęczysz. W każdym razie cudowne to bylo. Ale chciała bym alernatywne zakończenie. A najlepiej kontynuacje... ;-; wiem, marzenia. Mam nadzieje, ze nie porzucisz tego bloga, głęboko wierzę, ze dasz rade dokończyć opowiadanie i nie przestaniesz pisac. Bo jak przeczytam wszystko, to co później mam ze sobą zrobić :(? Błagam cie nie zostawiaj mnie bez Twojej twórczości. Kocham to,co piszesz... Ale no nie mogę cie zmusić do kontynuacji. Twoje życie i problemy sa na pierwszym miejscu. Ale będę trzymać kciuki, żeby wszystko się rozwiazalo. :)
OdpowiedzUsuńTa wiadomosc i tak wiele dla mnie (jako odbiorcy twojego opowiadania) znaczy. Nie pozostaje mi napisac nic wiecej niz podziekowania za nia.
OdpowiedzUsuńBede czekac.
Twój blog po prostu ubóstwiam.Mam nadzieje ,że szybko rozwiążesz swoje problemy i zaczniesz znów pisać.:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że blog porzucony...
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńautorko, proszę, proszę, ja już od tak dawna tęsknię za Twoim opowiadaniem...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Autorko, będę czekać.
OdpowiedzUsuńWpadłam ponownie po takim czasie, by dać znać, że nadal czekam. Co prawa 4 lata minęły, ale jednak jest jakaś nadzieja :) Autorko- jeśli widzisz ten komentarz, to chociaż daj znać jak Ci się żyje i czy kiedykolwiek miałabyś choć ciut ochotę na kontynuację TZH.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Sol.
Trafiłam na tego bloga przypadkowo jakieś dwa lata temu i odwiedzam go co kilka miesięcy. Uwielbiam twój sposób kreowania postaci. Dialogi to po prostu arcydzieło, relacje między bohaterami są opisane idealnie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się odezwiesz
OdpowiedzUsuńWow, ktoś tu też zagląda oprócz mnie! Niesamowite :) Akurat zdarza mi się co jakiś czas tu zaglądać, gdy mam ochotę poszperać po blogach i zawsze pamiętam o TZH. Mam nadzieję, że Ketere kiedyś tutaj zajrzy.
UsuńPozdrawiam, Sol.
Hejka,
OdpowiedzUsuńkochana, co tam u Ciebie słychać? czy wsztstko w porządku u Ciebie?
mam nadzieję, że do nas po wrócisz...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej Ketere, pamiętamy ❤️
OdpowiedzUsuńOglądałam trailer takiego serialu i pewna postać przypomniała mi trochę Twojego Benjamina ;)
Mam nadzieję, że masz się dobrze :)
Pozdrawiam, Sol.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńdroga autorko, tak zaglądam tu od czasu do czasu w nadzieji, że coś się pojawi tutaj...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witaj, czy zamierzasz jeszcze tu wrócić? Lubię kończyć to to zaczynam 😊
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńbardzo mi jest smutno, że nie ma kontynuacji tego świetnego opowiadania, czytam po raz kolejny i chce się po prostu więcej... powróć tutaj proszę...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga